W tym miesiącu szaleje z postami! Skończyłam właśnie 'to coś' co pokazywałam wczoraj, kiedy gościło jeszcze na moim biurku, przy maszynie. A chodziło oczywiście o poszewkę na poduchę. Taką mięsistą, grubą i myślę, że porządną i wytrzymałą.
W zeszłym roku (mhm, tak wiem...) koleżanka z pracy poprosiła mnie o zmniejszenie pokrowców z grubej obiciowej tkaniny w kolorze kawa z mlekiem. Pokrowce odpowiednio zmniejszyłam, ale że nie lubię wyrzucać materiałów, zachowałam resztki i ostrzegłam N., ze później niż prędzej :) zrobię z tego jakiś użytek. Po zszyciu wszystkich kawałków, wyszedł z tego +/- regularny kwadrat. No ale niestety zbyt mały na typowy jasiek 40x40cm. Wczoraj więc uzgodniłyśmy w pracy, że można to połączyć z niebieskim materiałem Ikea w białe listki, nakrapiane pomarańczowymi motywami. Tak też powstała poducha, którą można się posiłkować płaszcząc tyłek przed telewizorem :)
I'm crazy with posts this month! I'm on a roll! So here's the 'thing' I showed yesterday - yep, it's a pillow cover. Made with home decor fabric in beige color, Ikea aqua fabric and 'no name' linen in orange.
I think it was last year when a colleague from work asked me if I could slightly change ginormous pillow covers she got. Of course I said 'yes' and in the end, I was left with a small pile of scraps. And you must know that a fabric junkie like me, never throws away decent scraps! So I made a block out of them and added Ikea fabric here and there and voila, here it is! The main piece wasn't big enough so I really had to combine it with this aqua pattern. And as it is in leaves and orange elements, I also added orange linen in the back:
I think this combo of colors is not the worst choice that could've been made :) Maybe it't not vivid or energetic, but it's neat. I can live with neat.