Doszłam ostatnio do wniosku, że ciągle szyję dla kogoś. A to wleci jakieś zamówienie od koleżanki, znajomych, rodziny itp. W efekcie, po tym co uszyje zostają mi zdjęcia, ale nic w domu! SKANDAL! W ten weekend postanowiłam więc poza niezbędnym minimum szycia 'dla kogoś', uszyć coś dla siebie.
Od jakiegoś czasu pochłaniam książki i blogi o patchworku, jestem zachwycona tym, co można wyczarować ze skrawków materiału, szczególnie, że nie lubię kiedy coś się marnuje. Tak, to pewnie moja poznańska natura się odzywa, ale nie uważam, żeby było to coś złego! Wzięłam się więc wczoraj za cięcie świątecznych tkanin i sprawiłam sobie mega poduchę, która będzie moją towarzyszką zimowego oglądania filmów i pochłaniania książek. Ma około 60 cm x 60 cm i jest super wygodna - właśnie teraz ją testuję :)
Do uszycia użyłam 4 różne tkaniny: resztek zielonej bawełny z zapasów, granatowego materiału w Gwiazdory (nie tam jakieś Mikołaje, u nas w Wielkopolsce są Gwiazdory! :)) jednej tłustej ćwiartki
O' Tinsel Tree Roberta Kaufmana i jednej tłustej ćwiartki z kolekcji
Season's Greetings od Fabri-Quilt. Dwie ostatnie kupiłam jakiś czas temu od Craftoholic Mom.
Tył poduchy jest wiązany na wstążeczki, takie rozwiązanie jest chyba niezgorsze: wygląda dość efektownie a nam daje pole do popisu jeśli nie mamy wystarczająco dużo materiału w jednym kawałku. Można przecież podoszywać pasy z innych tkanin, które wkomponują się kolorystycznie w przód poduchy.
Już od jakiegoś czasu chodzi za mną pomysł wrzucenia na bloga jakiegoś tutka, więc jeśli chcecie, mogę się z wami podzielić tutaj jak taką poduchę uszyć. Piszcie proszę komentarze, jeśli będzie kilku chętnych przygotuje tutorial przy okazji szycia drugiego egzemplarza poduchy :) Tymczasem wracam do sterty moich książek na ten sezon!
ENGLISH:
Recently I realized that I always sew to someone, and it's never to myself. So I end up with pictures on my computer and not with actual products at home. So I thought it has to change and instead of sewing this whole weekend for someone, I took the liberty of spoiling myself and I made a lil' something for me, and only me!
You could've noticed on this blog that I am keen on patchwork - and this addiction is stronger with every week. I almost devour any book on patchwork designs that I can find, not to mention blogs - and if you have any address to a cool blog, just leave it in the comment - that 'd be really great. I am amazed how you can use even the tiniest scrap of fabric - maybe that's my inner-scrooge that's talking now, but I hate when something goes to waste, so patchwork seems like a perfect sewing-solution for me.
So yesterday I started cutting fabrics for my ginormous pillow - it's 60cm x 60 cm and I love it already. It is so vivid and colorful, I will be using it all the time.
I used 4 buttons, +/- 2 metres of red ribbon and 4 different fabrics to make the pillow. A regular green cotton, blue fabric in Santa Claus pattern: these two are from a local shop. The other two were bought at Craftoholic Mom some time ago: 1 FQ of O' Tinsel Tree from Robert Kaufman and 1 FQ of Season's Greetings from Fabri-Quilt. The back of the pillow is slightly different than usually - these are two parts with ribbons, so the back is more decorative. I kinda like it, as it is a good solution, if you don't have enough fabric in 1 print, you can just sew some scraps you have in your stash.
And just to close this post and let you know - I've been thinking of making a tutorial for something, so if you are willing to make a similar pillow, just let me know in the comments - I will gladly prepare a step by step tutorial, if you want :)
I'd better return to this season's pile of books I prepared!