Nigdy nie lubiłam spędzać czasu na zakupach. Ludzie w sklepach mnie denerwują, wiecznie się pchają i majtają siatami po nogach. Z 30 na karku, bardziej doceniam domowe zacisze niż ścisk w źle wentylowanych sklepach, gdzie czuć woń wełnianej, zmokniętej skarpety. Dlatego na zakupy chodzę uzbrojona w słuchawki i społeczeństwu mówię nie! Czasami jednak zdarzy mi się odstępstwo od normy - z reguły kiedy kupuję nowe tkaniny! Większość z tych cudeniek kupiłam online, ale kilka wyłapałam w lokalnych sklepach. Stwierdziłam, że koniecznie muszę się nimi z wami podzielić!
Ten stosik przyszedł pocztą. Skusiłam się na Tulę Pink, RJR Fabrics, Timeless Treasures, Windham Fabrics. Jeden wzór już zaczęłam kroić i pikować, więc w weekend powinnam skończyć nową torbę. Wtedy pokażę wam jak sprawdza się klimatyczna tkanina Wicked od Timeless Treasures (na zdjęciu poniżej po prawej). Kupiłam ją w sumie z myślą o sobie - nie mogłam się oprzeć!
Jestem w niej absolutnie zakochana! Kupiłam cały metr, więc starczy na torbę i zostanie trochę skrawków na jakieś pierdołki dla wielbicieli Ciemności :] Mam już całkiem fajną kolekcję tkanin o tematyce Halloween, zawsze żal mi ich pokroić, chociaż nie pokazałam jeszcze wszystkich. No może kiedyś...
Dla równowagi, dorzuciłam do zamówienia kilka wzorów dla najmłodszych w rodzinie - komentarz zbędny, czuję że laski będą się o nie biły, muszę więc poszyć identyczne rzeczy.
(RJR Fabrics by Yuko Hasegawa, Little Friends)
Jest też coś retro dla szyjcerzy i zwolenników prac w ogrodzie, oraz wielbicieli stylu folk, i tych którzy już cieszą się wiosną. Zawitał też do nas jeleń na rykowisku:
Na dodatek, przyszła do mnie niedawno paczka z Polski ze smakołykami i prezentami Wielkanocnymi. Oprócz czekolad i ciastek, mama jak zawsze wiedziała czym mnie uradować! Groszki i metry lamówek <3
Nie mam żadnych wyrzutów sumienia po tych tkaninowych zakupach, wręcz przeciwnie, czuję się uradowana i gotowa do boju! Nie kupowałam żadnych tkanin od blisko pół roku. Pisałam jakiś czas temu na FB, że moja nieobecność na blogu była częsciowo spowodowana lekką kontuzją pleców. W zeszłym roku zerwałam mięsnie w plecach, przez co nie mogłam siedzieć przy maszynie, bo każde 10 minut na krześle było nie do zniesienia. Nawet nie wiecie jaką mam radochę spędzając znów czas przy Angusie!
Oj, dużo z tych metrów bym z chęcią widziała u siebie - zwlaszcza staw i króliczki z liskami. Zazdroszczę!
ReplyDeletemoge podeslac linki. zaden problem
ReplyDeleteJakie cudności ! Już się nie mogę doczekać co z nich wyczarujesz! Buziole :D
ReplyDeleteMam identycznie z zakupami jak Ty:D ale całe szczęście większość sieciówek z ubraniami ma już sklepy on-line, więc nie trzeba opuszczać domu by się ładnie ubrać:D:D:D
ReplyDelete