Nadal żyję, ale mniej szyję :) Wybaczcie milczenie na blogu, ale pewnie tak będzie przez kolejny miesiąc. Chciałam tylko dać znać, że w związku z powrotem do życia wg schematu praca-dom-szycie, mam mniej czasu na maszynę, i narobiłam sobie całe mnóstwo zaległości. Na dodatek, za kilka dni zmieniamy mieszkanie, więc znów będę odcięta od internetu. Ma to jednak taki plus, że zamiast marnować czas na seriale będę ślęczała nad maszyną. Oczekuję więc, sama od siebie, że uda mi się skończyć kilka projektów i zaplanować jakieś ciekawe posty. Zostawiam was z krajobrazowym zdjęciem wprost z wysepki Carrickarede z Tutinellą uchwyconą przez maminy obiektyw. A na mym prawym boku powiewa moja ukochana torba 'Accordion' wg projektu Sary Lawson!
I'm still alive, but my sewing life has been suffering for the last few weeks. I do apologise for not updating my blog in June, but back in May I came back to work-home-sewing routine, and I don't spend too much time at my sewing machine anymore. I hope this will change soon, and it should, as we're moving out to a new department, and I won't have the Iternet for 10-14 days. So I'll leave you with a nice picture from Carrickarede island which my mom took this weekend. If you look close enough, you'll see my favourite 'Accordion' bag I made some time ago here - Sara Lawson is one talented lady!
To dobrze, że żyjesz :D
ReplyDeletełoooo Matko jakie ty masz długie włosy :) całkiem jak moja bratowa :) i pewnie jak moja G., bo jest na etapie Roszpunki hehehe więc włosy mają być długaśneeeeeee :)
We've missed you J! Hope work and life are going well for you. Jxo
ReplyDeleteNie wiem jak sobie Ciebie wyobrażałam, ale na pewno nie z taaaaaakimi dłuuuuuuuuuuuuuuuuugimi włosami! Jutro udaję się bliżej Ciebie , na babciową "słodką służbę" Serdeczności :)
ReplyDeleteWłosy masz cudowne. Nie wiem czy bardziej widok zachwyca, czy włosy...
ReplyDelete