Dziś będzie w zupełnie innym temacie niż zwykle! W drodze do pracy mijam osiedlowy warzywniak, przed którym od jakiegoś tygodnia lub dwóch stoją różne, przeróżne dynie. Od kilku dni zastanawiałam się kupić czy też nie. W końcu, po długim czasie udawania, że podobne klimaty mnie nie interesują, oddelegowałam faceta na zakupy, żeby przytachał jakiś fajny okaz.
W piątek po pracy wyciągnęłam noże i zaczęłam kroić! Wymyśliłam sobie, że skoro kiedy byłam dzieciakiem Halloween się w Polsce nie obchodziło, spróbuję się sztucznie odmłodzić. I wiecie co? Ale było klawo!
Wydrążyłam całą dynię, pestki wyrzuciłam a resztę podgotowałam na papkę w garnku z małą ilością wody. Później zmiksowałam blenderem i wyszły z tego dwie szklanki pulpy dyniowej, którą wykorzystałam do zrobienia muffinek dyniowych.
Gizmo był strasznie zaintrygowany co się dzieje w domu i nie odstępował mnie na krok.
Dzielę się poniżej przepisem, który zlepiłam z 3 różnych znalezionych na necie, z każdego wzięłam to co mi pasowało i akurat miałam pod ręką!
* 1,5 szklanki mąki
* 1 łyżka proszku do pieczenia
* 1 szklanka musu dyniowego (czyli pulpa)
* 1/3 szklanka oleju
* 2 jajka
* 1/2 szklanki cukru
* 2 łyżki cynamonu
* 1 łyżka
* 1 łyżka proszku do pieczenia
* 1 szklanka musu dyniowego (czyli pulpa)
* 1/3 szklanka oleju
* 2 jajka
* 1/2 szklanki cukru
* 2 łyżki cynamonu
* 1 łyżka
Jak merdamy:
Miska nr 1: Mąkę przesiać przez sitko i wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Miska nr 2: wlać pulpę dyniową, olej, dwa jajka, pól szlanki cukru, łyżkę cynamonu.
Wsypać suche do mokrego i mieszać. Ciasto bedzie dość lejące, papkowate i z grudkami - nie przejmować się podejrzanym kolorem :)
Miska nr 1: Mąkę przesiać przez sitko i wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Miska nr 2: wlać pulpę dyniową, olej, dwa jajka, pól szlanki cukru, łyżkę cynamonu.
Wsypać suche do mokrego i mieszać. Ciasto bedzie dość lejące, papkowate i z grudkami - nie przejmować się podejrzanym kolorem :)
Po zamerdaniu, rozlać ciasto do papilotek wspomagając się dwoma łyżkami. Nalać ciasta na 2/3 wysokości. Piec w piekarniku przez 15 do 20 min na 180 do 200 stopni - wychodzi ok 15 muffinek.
ENGLISH:
It's gonna be on a completely different subject than usually. When I'm on my way to work, I pass by a little grocery shop. Over the last 2 or 3 weeks, the owner has been advertising cute pumpkins that he lined up in front of the shop. So I started thinking if it wouldn't be a good idea to buy one. You must know that we don't celebrate Halloween in Poland, or rather we didn't when I was a kid. We have our own tradition of lighting candles on 'Zaduszki' (31 October), and I never complained or wanted to celebrate something different. But unlike St Valentine's day, which in my humble opinion is as cheesy and plastic as Barbie doll, I believe that Halloween with jack-o'-lanterns and trick-or-treating is kinda cute.
So my man bought our first pumpkin ever ;) and I carved it on Friday evening. I even used what left of the pumpkin to make a pulp and bake some muffins! Gizmo was all over the place when I carved and baked, so I cannot keep the pumpkin in the apartment, cause I'm afraid he's gonna burn his whiskers - it's been put on our terrace instead. And it looks AWESOME!
sa przepyszne!!!goraco polecam:)
ReplyDeletePięknie dyńkę wyrzeźbiłaś:) Ja sięteż swoją pochwalę bo właśnie dziś zrobiłam z dziećmi i też było klawo...a z wydrążonego miąższu jest dżemik:-)Pozdrawiam halloweenowo!!
ReplyDeleteAle masz fajnie uchachaną tą dynię :) Bardzo sympatyczna
ReplyDeleteSabik, taki dżemik fajna sprawa! Ja teraz dostalam od kolezanki agrestowy, robiony przez jej babcie i zamierzam sie nim objadac bez opamietania :)
ReplyDeleteA dynia usmiechnieta, bo w sumie dlaczego musza byc same straszne i horrorzaste :)
Ślicznie wyrzeźbiona dynia :) Normalnie Halloween na całego :D
ReplyDeleteDominique, moja pierwsza próba rzeźbienia w dynii za mną ;) I tak wolę rzeźbić w tkaninach :)
ReplyDelete